Listopadowe wieczory to najlepszy czas na granie w gry planszowe, a redakcja nie próżnowała. Sporo nowych gier – część przywiezionych z Essen – i sporo czasu oznacza jedno: granie! Jaka gra u Was rządziła w Listopadzie?
Bartek: THE ORDER OF VAMPIRE HUNTER
Kolejny cudowny miesiąc minął, a na stole niepodzielnie rządził The Order of Vampire Hunters. Bardzo ciekawe ameri działające jak wyścig. Scenariusze w kampanii dzielą się na dwa cykle: dnia i nocy. W dzień przekopujemy pomieszczenia, zbieramy sprzęt i cichaczem mordujemy kolejne wampiry. Gdy przychodzi noc krwiopijcy ruszają na łowy i wtedy zaczyna się konkretna rozgrywka i walka o życie. Opisaną pozycję polecam głównie fanom wampirów i lubiących szybsze gry w tym gatunku. Malkontentów odrzucą słabe ilustracje, mierny plastik i powietrze hulające w pudełkach wersji KS. Polecam średnio-zaawansowanym.
Krzysztof: FIREFLY THE GAME
Łukasz: FLAMME ROUGE
Największe zaskoczenie miesiąca! Wyśmienita gra o kolarstwie, gdzie za pomocą dwóch rowerków i kilkunastu kart na gracza udało się stworzyć iluzję wyścigu kolarskiego! Są przepychanki w peletonie, są ucieczki, są sprinterzy, jazda na kole a nawet system zmęczenia zawodników. To wszystko osiągnięto za pomocą zaledwie kilku reguł na krzyż. Gra do końca trzyma w napięciu, można ją przyswoić w kilku zdaniach, a ukończyć zdecydowanie poniżej godziny w pełnym składzie.
Robert: CITY OF GEARS
City of Gears to gratka dla fanów steampunka i gier video w stylu Bioshock czy Dishonored. Do ładnie wydanych gier euro zdarzyliśmy już się przyzwyczaić (Lords of Waterdeep, Brass czy Scythe), jednak w przypadku City of Gears klimatyczne grafiki wspiera współgranie tematu gry z jej mechaniką. Gra opowiada historie odkrywania opuszczonej mechanicznej metropolii oraz jej powrotu do dawnej świetności. Jeśli chodzi o rozgrywkę to jest to tytuł łączący ogień i wodę z jednej strony jej istota to typowe dla gier euro zbieranie zasobów i przetwarzanie ich w punkty wygranej. Z drugiej jednak strony interakcja jest nietypowa jak na grę o budowaniu silniczków. W City of Gears nie tylko możesz obserwować sprawnie działające trybiki fabryki przeciwników, tutaj możesz również je wysadzić w powietrze, co daje ciekawe możliwości.
Sebastian: BRZDĘK
Brzdęk idealnie trafił w lukę w mojej kolekcji – lekkiego i szybkiego deckbuildera, który oferuje coś więcej ponad standardową walkę. Wprowadzenie eksploracji, zarządzania ryzykiem i wyścigu o skarby przyniosło nam sporo radości i powodów do śmiechu, a że gra się szybko to i do kolejnej partii lepiej siąść. Dwustronna plansza wyklucza szybkie znudzenie się tytułem, a ilość kart sprawia, że nigdy nasza talia nie będzie wyglądać tak samo. Gra najlepiej działa przy pełnym obsadzeniu (czterech graczy), bo przy mniejszej ilości osób cierpi na brak interakcji, jednak działa mechanicznie dobrze nawet od dwóch osób.