- liczba graczy: 2-4
- czas rozgrywki: 60
- rok wydania: 2017
- zależność językowa: średnia
Delve jest grą wydaną w 2017 roku przez firmę Indie. Będziemy w niej zdobywać skarby, eksplorując lochy. Główna mechanika gry polega na dodawaniu kafelków i umieszczaniu na nich naszego workera, a dokładniej… członka klanu, celem zdobycia jak największej ilości skarbów.
Kolejne Carcassonne?
Gier bazujących na takiej mechanice jest naprawdę sporo. Niejeden projektant czy wydawca chciałby powtórzyć sukces rodzinnego euro, jakim jest Carcassonne, opierając tytuł na podobnych zasadach. Ale nie oszukujmy się… Bez potężnej kampanii reklamowej żaden tytuł nie przebije pierwowzoru, mimo że to wcale nie są złe gry. Identycznie jest w tym przypadku, choć istnieje drobna różnica – dzisiejszy tekst nie będzie o suchym euro.
Grab i czmychaj!
W grze Delve gracz wciela się we władcę, który zarządza rodem (rasą), wysyłając swoich pięciu poddanych, aby eksplorowali lochy. Każda nacja ma inne zdolności specjalne, modyfikujące ofensywne lub defensywne umiejętności. Tym oto sposobem – elfy mogą zwiększyć swój atak o kilka symboli miecza, a duchy przenikać przez ściany i postawić na kafelku o jeden żeton więcej.
Cofnijmy się jednak do samego początku. Podczas swojego ruchu każdy z graczy może dołożyć na planszę kafelek podłoża (tak, aby ścieżka pasowała do istniejącej już drogi) oraz położyć na ten teren jeden żeton wojownika, maga lub lidera. Jednostki posiadają różne zdolności bojowe wynikające z koloru oraz liczby kości. Taki żeton jednostki może zająć miejsce na wcześniej wspomnianej drodze lub w komnacie. W momencie zamknięcia budowli (ścieżki lub lochu) dochodzi do walki wszystkich istot znajdujących się tam. Jeżeli w środku jest kilku graczy, sumują oni swoje kości, dodają specjalne efekty walki i wykonują naprzemiennie rzuty. Następnie nanoszą na arkusz walki liczbę wyrzuconych symboli. Wygrywa osoba, która ma największą wartość ataku. Dostaje ona połowę dostępnego na kafelkach złota oraz ewentualne artefakty. Osoba będąca na drugiej pozycji otrzymuje już tylko połowę z połowy złota, a następna w kolejce połowę z tego, co zostało. I tak dalej…
Na kościach widnieją trzy różne symbole: wspomniany miecz (przedstawia wartość ataku), moneta (oznaczająca atrakcyjność znaleziska) oraz znak wybuchającej kości (pozwala na ponowny rzut). Podczas potyczki gracz posiadający najwyższy współczynnik „gromadzenia skarbów” dobiera nagrodę. Przy wartości równej 5 lub wyższej otrzymuje kartę artefaktu, a w pozostałych przypadkach – kartę złota.
Eksploracja pomieszczenia w pojedynkę jest jednak znacznie ciekawsza. W takim przypadku gracz siedzący po lewej stronie dociąga specjalną kartę encounter i czyta napisany na niej fluff – wstawkę fabularną. Następnie osoba eksplorująca ma do wyboru jeden z dwóch scenariuszy. Dla przykładu… Kiedy w lochu spotkamy barda, możemy wyzwać go na pojedynek albo pomóc mu w śpiewaniu. Każde rozwinięcie naszej przygody ma inne zakończenie (otrzymujemy też różne nagrody). Co więcej, nie posiadając dużej wartości bojowej, raczej odpuśćmy sobie walkę ze znajdującym się w środku przeciwnikiem.
Nie wspomniałem jeszcze o doświadczeniu, które możemy wydawać na akcje specjalne i o artefaktach wpływających na unikalne cechy naszej gildii.
No dobra… Ale jaki jest cel gry? Oczywiście zebrać jak najwięcej złota! Na każdej karcie widnieje symbol od 1 do 3, dlatego, koniec końców, nigdy nie możemy dokładnie oszacować, ile punków uzbierali nasi rywale!
A kiedy gra się kończy? W momencie, gdy wyłożymy na planszę 8/9/10 kafelków z symbolem słońca. Brzmi prosto? I tak też jest w rzeczywistości – banalnie prosto.
Co to była za gra!
Czas na podsumowanie. Delve jest grą lekką, powiedziałbym rodzinną, która posiada cechy typowe dla stylu amerykańskiego. Są kostki, jest losowość, mamy klimat oraz asymetryczne frakcje. Jeżeli dotychczas ktoś grał w Carcassonne, Kolejkę czy Dixit i chciałby spróbować czegoś innego, wówczas Delve jest tytułem, którym powinien się zainteresować.
Moim zdaniem najważniejsze w grze jest to, aby się dobrze bawić przy niedłużącej się rozgrywce. Delve takie właśnie jest. I nawet, jeżeli komuś przy stole idzie wręcz fatalnie – w końcu to gra z „wybuchowymi” kośćmi – to reszta graczy, z przegrywającym na czele, nadal może się śmiać z sytuacji i obrócić całość w żart. Koniec końców, jakie trzeba mieć szczęście, aby, używając 7 kości, wyrzucić 1 symbol ataku?
Pozdrowienia dla Palmera! (52:49:46:16)
Plusy
- klimat
- mnóstwo różnorodnych kart spotkań
- duże kości
- unikalne frakcje
- plastikowe żetony wojowników z naklejką
- poziom skomplikowania zasad
Minusy
- brzydkie jak noc kafelki lochów
- wybuchające kości, które w znaczącym stopniu zwiększają element losowości
- dostępność i cena
Opinie redakcji
Andrzej Kaczor: Kamil bardzo dobrze oddał ducha gry w swojej recenzji, Delve jest dość prostą grą, poprawnie wykonaną i przyjemną. Nie działa za bardzo na 4 osoby, nie polecam grać w takim składzie. Co prawda kafelki może nie są graficznym majstersztykiem ale nie ma tragedii 🙂