Dead Man’s Doubloons – Recenzja

, Robert Cymbalak
  • liczba graczy: 2-6
  • czas rozgrywki: 45
  • rok wydania: 2018
  • zależność językowa: b/d

Piracki fenomen

Piraci doczekali się już wielu opracowań naukowych, zaczynających się często od zastrzeżenia, że piractwo nie ma w sobie nic romantycznego, nic wzniosłego, nic godnego i wartego uwagi, że to tylko morski rozbój, który niewart jest jakiejkolwiek fascynacji.

Skąd więc ten fenomen? Kto nie zna historii młodego chłopca Jima Hawkinsa i piratów poszukujących ukrytego skarbu? Powstała w XIX wieku „Wyspa skarbów” to jedna z najbardziej znanych powieści przygodowych, od lat ciesząca się niesłabnącym powodzeniem.  Oprócz tego przez dziesiątki lat narosły wokół piratów liczne mity i legendy, których części śladów doszukać się można w faktycznych tradycjach pirackiego stylu życia i pracy.

 

Pirackie życie

Rozgrywka Dead Man’s Doublons stara się oddać atmosferę Wyspy Skarbów.  Pirackie statki toczą bitwy podczas nawigacji po rafach otaczających tajemniczą wyspę, desperacko szukając fragmentów mapy skarbów i grabiąc wszystko, co mogą. Tymczasem kapitanowie statków wraz z częścią załogi podążają jedną z kilku możliwych dróg prowadzących do zakopanego skarbu, odkrywając dodatkowe bogactwa i niebezpieczne przeszkody po drodze.  Wygrywa jak to w opowieściach o piratach – najbogatszy z graczy.

Mechanicznie wygląda to tak – na początku tury każdy z graczy zagrywa 3 karty (z 5 na ręce) z akcjami, które zamierza zrealizować w rundzie. Na karcie znajduje się opis ruchu jaki może / musi wykonać jego okręt dookoła wyspy oraz 3 bądź 4 akcje, z których wybieramy 1 do wykonania. Karty rozpatrujemy pojedynczo w kolejności ułożenia.

Akcje jakie mamy do wyboru to:

  1. Naprawa
  2. Atak dziobowy
  3. Atak burtowy
  4. Poszukiwanie
  5. Grabienie
  6. Abordaż

Na uwagę zasługuje fakt, że w rozgrywce liczy się planowanie zwłaszcza jeśli chodzi chodzi o kolejność ułożenia kart. Na części kart znajdują się specjalne wzmocnienia akcji (+1), które aktywują się tylko w przypadku jeśli wcześniej aktywowana karta miała odpowiedni symbol. Dodatkowo niektórych kart abordaży można użyć tylko przeciwko graczowi, który zagrał konkretną akcje w swojej rundzie. To ciekawa mechanika zwiększająca ilość wyborów w rozgrywce.

Innych wartym wyróżnienia mechanizmem jest Poszukiwanie. W tej akcji wybieramy jeden z kilku fragmentów mapy w naszym posiadaniu, by poruszyć swojego kapitana na wyspie w kierunku skarbu. Niestety, jeśli którykolwiek z przeciwników posiada dokładnie ten sam fragment mapy też ma prawo do ruchu. W połączeniu z możliwością kradzieży części mapy innym graczom, element ten ciekawie wpływa na rozgrywkę.

Na tym tle dość blado wypada walka okrętów, jednostronna z automatycznymi obrażeniami oraz okazjonalnym rzutem kością dodającym dodatkowy efekt (jak kradzież fragmentu mapy czy złota). W Dead Man’s Doubloons utrata okrętu nie oznacza końca przygody, wiąże się jednak z pewnymi niedogodnościami. Łajba powraca do nas jako statek widmo, który różni się nie tylko wizualnie (przezroczysty plastik), ale też tym że złoto przez niego przewożone jest przeklęte i negatywnie wpłynie na wynik rozgrywki. Na szczęście klątwę zawsze można zdjąć kosztem utraty 5 dublonów.

Tytuł oferuje dużą regrywalność nie tylko z uwagi na zróżnicowanie okrętów czy losowe wydarzenia przy eksploracji wyspy. W instrukcji zawarto dodatkowe tryby rozgrywki (m.in. legendarny neutralny okręt widmo), alternatywne zasady punktowania oraz zupełnie odmienny tryb zwiedzania wyspy (dodający m.in. możliwość pojedynków kapitanów) na odwrocie planszy.

Piracki los

Nie ukrywam, że tytuł przyciągnął mnie wykonaniem zwłaszcza modelami okrętów. W obu wersjach (zwykłej i widmowej) robią one bardzo dobre wrażenie wizualne. Plansza choć mało szczegółowa pasuje do reszty grafiki, nie mam tu większych zastrzeżeń. Jedynym mankamentem o jakim muszę wspomnieć jest kostka, którą po prostu bardzo kiepsko się turla.

Sama rozgrywka zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Nie jest to co prawda tytuł o skali Kupców i Korsarzy Christiana Marcussena, ale jest wciąż pozostaje bardziej złożony niż większość familijnych gier planszowych o tej tematyce dostępnych na rynku (Piraci 7 mórz, Piraci Karaibska Flota, Libertalia). Gra zapewnia nam całkiem sporo decyzji możliwych do podjęcia, a elementy losowe są w pewnym stopniu ograniczone dzięki temu, że każda z kart pozwala wybrać spośród kilku akcji. Wybory, które mamy są dość klimatyczne i oddają atmosferę pogoni za ukrytym skarbem.

Autorzy nie ustrzegli się mimo wszystko kilku błędów negatywnie wpływających na rozgrywkę. Największym problemem jest skalowanie. Tytuł został zaprojektowany raczej na co najmniej 4 osoby i w mniejszym gronie nawet mimo wprowadzenia „sztucznego” gracza w formie okrętu widma rozgrywka traci na dynamice. Problemem jest m.in to, że na 2 osoby często akcje ataku bądź abordażu mogą okazać się bezużyteczne z uwagi na brak celu w okolicy. Podobnie standardowy sposób zakończenia gry (zagranie 4 kart kapitańskich) też się dłuży na mniejszą ilość osób. Po kilku rozgrywkach brakuje także odrobinę możliwości jakiekolwiek ulepszania naszych okrętów, który to aspekt czyniłby rozgrywkę pełniejszą.

Ogólnie jednak mimo wskazanych wyżej mankamentów w Dead Man’s Doubloons, grało mi się bardzo przyjemnie i jest to tytuł do którego chętnie będę wracał od czasu do czasu. Rozgrywka bardzo dużo zyskuje przede wszystkim dzięki mechanice dobrze współgrającej z tematyką co buduje klimat Piratów z Karaibów przy stole.

Na koniec dwie uwagi o dostępności oraz zależności językowej. Dead Man’s Doubloons pierwotnie ukazał się na platformie Kickstarter, aktualnie znajdziemy go jednak w niektórych sklepach m.in. w Mepel. Tytuł nie zawiera tajnych informacji, zagrywane karty nie posiadają tekstu zaś zdolność okrętu to krótkie jednozdaniowe opisy. Sprawia to, że do gry wystarczy by tylko jedna osoba przy stole znała angielski.

Plusy

  • Świetnie oddany klimat Piratów z Karaibów
  • Ładnie wykonane modele okrętów
  • Sporo zasad opcjonalnych do wypróbowania
  • Dużo decyzji do podjęcia

Minusy

  • Bitwy morskie są mało rozbudowane
  • Kiepsko wykonana kostka
  • Słabo się skaluje na 2 osoby
  • Nie można ulepszać okrętów