Elekt – Recenzja

, Łukasz Włodarczyk
  • liczba graczy: 2-4
  • czas rozgrywki: 90
  • rok wydania: 2019
  • zależność językowa: duża (PL)

W świecie Klanarchii

Elekt przenosi graczy do brudnego świata walki o władzę. Z jednej strony otrzymujemy proste zasady, z drugiej – nieoczywiste zagrania i satysfakcjonujące kombosy. Będziemy wykładać swoje jednostki w trzech strefach w taki sposób, żeby to na naszych kartach znajdowało się więcej symboli władzy. Jeśli to się uda – zabieramy wierzchnią kartę ze strefy. Ta zawiera tytuły, po zdobyciu odpowiedniej ich liczby wygrywamy grę. Brzmi raczej prosto. Gdzie w takim razie jest haczyk?

Strefy rozpatrujemy w kolejności, a wynik tych starć może mieć wpływ na pozostałe. Dodatkowym problemem może być fakt, że oprócz władzy wcześniej musimy się jeszcze zmierzyć na Okultyzm, Podstęp i Przemoc. A to, co zostanie na stole, jest zazwyczaj dalekie od tego, z czym zaczynaliśmy rozpatrywanie.

Droga na tron, czyli zasady

Każdy z graczy na początek otrzymuje zestaw 4 takich samych jednostek. Są to tak zwane jednostki podstawowe, które być może są nieco słabsze niż elitarne, które dociąga się na początku każdej rundy, ale zapewniają wszystkie symbole oraz przede wszystkim – w przeciwieństwie do elitarnych – za darmo wracają na naszą rękę niezależnie od tego, czy przeżyją.

Następnie gracze kolejno wystawiają po jednej jednostce do dowolnej strefy, aż do osiągnięcia limitu. W międzyczasie mogą wydawać swój z trudem wywalczony żar, aby aktywować szczególnie potężne efekty. Mogą one na przykład dodawać symbole atrybutów albo przesuwać lub unieszkodliwiać jednostki przeciwnika.

Kolejnym krokiem jest rozpatrywanie pojedynków w strefach. Każda z nich posiada unikalną zasadę wynikającą z odkrytej karty z tytułami, o które toczy się walka. Na przykład określone jednostki stają się tu silniejsze, automatycznie giną na koniec rundy lub każdy z graczy może wystawić tylko jedną jednostkę.

Walka polega na prostym porównaniu liczby odpowiedniego symbolu na własnych jednostkach. Okultyzm pozwala dorzucić sobie więcej symboli, Podstęp zamienić miejscami jednostki w różnych strefach, Przemoc – zabić jednostkę przeciwnika. Władza pozwala zdobyć specjalne zdolności lub tytuły, a te ostatnie pozwalają ostatecznie zwyciężyć w walce o cesarski tron.

Władza deprawuje, czyli garść przemyśleń

Przed pierwszą partią nie do końca wiedziałem, czego się po Elekcie spodziewać. Z jednej strony dobiegały mnie pozytywne głosy dotyczące gry, z drugiej – poznałem już wiele karcianek, i naprawdę nie tak łatwo wymyślić kolejną, która by się czymś wyróżniała. Kombosy i ładne ilustracje ma przecież niejeden tytuł.

A jednak Elekt mi się spodobał. Jego siłą są banalne w gruncie rzeczy zasady. Wykładamy jednostki, dopalamy żarem, porównujemy liczbę symboli, rozpatrujemy efekty, zbieramy żniwo, tyle. Udało mi się zagrać z ludźmi, którzy zatrzymali się na Sabotażyście i nie było źle, nadążali za zasadami, chociaż daleko im było do zwycięstwa.

A to dlatego, że gra wynagradza granie kombosami. Nawet, jeśli wszyscy gracze znają karty tak samo dobrze, to umiejętność czytania stołu i przewidywania kolejnych zagrań bardzo się przydaje. Jeśli dodamy do tego potrzebę planowania swoich ruchów dla optymalnego wykorzystania własnych jednostek oraz reagowanie na zagrania przeciwnika – okazuje się, że Elektowi daleko do prostolinijności, a mind game jest przez cały czas wyczuwalny.

Kolejnym plusem jest to, że – mimo dosyć mrocznego klimatu – jest na czym zawiesić oko. A karty – poza podstawowymi i dosłownie kilkoma wyjątkami – są zupełnie unikatowe.

Powoduje to co prawda, że dociągane jednostki elitarne różnią się nieco użytecznością i czasem karty mogą nam zwyczajnie „nie podejść”, ale nigdy nie ma tak, że zupełnie niczego nie możemy zrobić.

Co nieoczywiste przy tego typu karciance – gra naprawdę dobrze radzi sobie z 3 lub nawet 4 graczami naraz. Pewnie, jest może nieco nieprzewidywalnie, sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a na swoją turę przyjdzie poczekać nieco dłużej, ale odczucia miałem jak najbardziej pozytywne.

Ambiwalentne odczucia mam natomiast do gry dwuosobowej. Niby jest szybko, sprawnie i otrzymujemy czysty pojedynek umysłów, ale jednak każda moja partia dwuosobowa zakończyła się totalną dominacją jednego z graczy. Walka nie była wyrównana, a w zasadzie po pierwszej rundzie można już było powiedzieć, kto wygra.
Dzieje się tak dlatego, że nieudanej inwestycji w zagranie va banque w zasadzie nie sposób już odrobić na przestrzeni tak krótkiej gry. Stracony żar i śmierć jednostek elitarnych potrafią boleć, a jeśli do tego dodamy jeszcze zdolność specjalną zdobytą przez przeciwnika i przewagę na Dworze, który rozstrzyga remisy – robi się nieciekawie.
Być może to nie problem z grą, tylko ze mną i moimi współgraczami, ale osobiście na dwie osoby wolę wyciągnąć jakąś typowo pojedynkową karciankę i dłużej się nad tym nie zastanawiać.

Jeśli natomiast chodzi o inne składy osobowe – gra sprawiła mi nadspodziewanie dużo radości, a kombosy kleiły się aż miło. Zdecydowanie warto spróbować jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!

A właśnie, jeszcze jedna mała sprawa na koniec…

Sztuka delektowania się muzyką

Abyście mogli jeszcze pełniej przeżywać rozgrywkę, wydawca postanowił ufundować album muzyczny z klimatyczną muzyką do gry!

30. czerwca ruszyła kampania crowdfundingowa mająca celu ufundowanie albumu muzycznego „Echo Światów” wydawanego wraz z artbookiem. Kampania zostanie poprowadzona na platformie wydawcy, na stronie studia What The Frog (https://whatthefrog.pl/fundujemy/echo). Chociaż początkowo miała to być jedynie ścieżka dźwiękowa do Elekta, ostatecznie ma powstać samodzielny album zawierający klimatyczne ambienty i mroczne melodie do słuchania podczas grania w planszówki, gry RPG, larpy oraz pasujące do czytania książek i wieczornego relaksu.

Ważnym elementem albumu ma być artbook z pięknymi ilustracjami z gry Elekt, przedstawiającymi postacie i miejsca, które były inspiracją do powstania poszczególnych utworów na płycie. W artbooku znajdą się także opisy i opowiadania oraz artykuły – m. in. o używaniu muzyki na sesji rpg.

A dla graczy? Na zbiórce dostępne będą także dwa zupełnie nowe dodatki do Elekta, w tym jeden większy niż dotychczasowe, wprowadzający nowe mechaniki Artefaktów oraz Poświęcenia. Osoby, które je zamówią, otrzymają dodatkowo zestaw kart promocyjnych i kilka exclusive’ów.

Ponieważ projekt jest dość nietypowy, studio (złożone z ludzi pracujących na co dzień jako programiści) postanowiło na jego potrzeby stworzyć własną platformę crowdfundingową na swojej stronie internetowej, aby mieć pełną swobodę w zaprojektowaniem i przebiegiem zbiórki.

Zbiórkę możecie sprawdzić pod tym adresem.

Plusy

  • Prostota
  • Kombosy
  • Mind game
  • Ilustracje
  • Różnorodność
  • Dodatki, wsparcie wydawcy

Minusy

  • Żetony z symbolami atrybutów mogłyby być odrobinkę lepsze
  • Na dwie osoby miałem wrażenie występowania kuli śnieżnej