- liczba graczy: 1-4
- czas rozgrywki: 90
- rok wydania: 2012
- zależność językowa: duża (PL)
Magia i Myszy to gra kooperacyjna, dla dwóch do czterech osób, w której wcielamy się w nieustraszonych mysich bohaterów. Do wyboru mamy standardowe klasy postaci: wojownik, mag, uzdrowiciel, łucznik i szelma. Rozgrywkę możemy prowadzić na dwa sposoby: losowo dobierać scenariusze lub prowadzić kampanię. Przy drugiej opcji zaczyna sie prawdziwa zabawa. Nasze myszy zachowują przedmioty, rozwijają umiejętności, zdobywają grupowe trofea i ratują królestwo przed okrutnymi rządami Vanestry.
Miłość jest ślepa...
… może nie zawsze, ale w tym przypadku na pewno była. Ojciec Colina, a nasz król, od pierwszego wejrzenia zakochał się w Vanestrze, która przybyła na zamek wraz z jego oddanym sługą kapitanem Vurstem. Niestety, zaraz po ogłoszeniu zaręczyn, króla Andona zmogła straszliwa choroba. Władca zahipnotyzowany wdziękiem przyszłej żony oddał pełnię władzy w jej ręce. Nie wiedział jednak, że jego wybranka w rzeczywistości jest podstępną, chorobliwie ambitną wiedźmą. Na zamku tylko garstka dzielnych mężów zorientowała się, że Vanestra knuje coś niedobrego, a choroba króla wydała im się podejrzana.
Z księciem Colinem na czele ruszyli… no prawie ruszyli. Syn naszego władcy, wraz z przyjaciółmi zostali wtrąceni do lochu. Szczęście w nieszczęściu, wśród osadzonych znalazł się nadworny mag Maginos i to właśnie on w akcie ostatecznej desperacji przemienił wszystkich w myszy. Tutaj zaczyna się nasza przygoda. W pościg za nami Vanestra wysłała swoich sługusów zaklętych w szczury, karaluchy, a nawet pająka i krwiożerczą stonogę. Jaka by to była historia o myszach, gdyby nie pojawił się w niej kot? Puszek, który kiedyś był naszą kudłatą przytulanką, dziś stał się skaczącą bestią czyhającą na nasze mysie ogonki. Jednak kto wie? Może nawet on do czegoś nam się przyda? Tego dowiemy się, walcząc u boku Colina. Będzie to na pewno wielce niebezpieczna wyprawa. Jednak czego się nie robi, by ocalić ukochanego króla? Miecze w łapki i do boju!
o co w tym…tupta?
Na początku rozgrywki, a potem po wejśćiu na każdy nowy kafel dociągamy kartę potyczki. Czasami scenariusz z góry narzuca nam jakich przeciwników powinniśmy umieścić na planszy. Gdy wiemy już, z jakim wrogiem mamy do czynienia, czas na karty inicjatywy. Dobieramy te z nich, które reprezentują prowadzonych przez nas wojowników i sługusów Vanestry. Tasujemy karty i umieszczamy na torze inicjatywy. W ten sposób ustaliliśmy kolejność graczy i przeciwników.
Teraz już pozostały tylko kości! Mechanika Magii i Myszy opiera się głównie na kościach, które są bardzo nietypowe. Na ich ścianach widnieją gwiazdki, cyfry, symbole oręża i sera. Każde z tych oznaczeń wykorzystujemy przy wykonywaniu poszczególnych akcji. Cyfry przy ruchu, gwiazdki podczas zdobywania przedmiotów (szperania). Oręż i ser przydają się w walce. Mysi przysmak jest nam bardzo potrzebny. Może być jednak równie niebezpieczny jak przydatny. Jeśli podczas ataku lub obrony przeciwnicy wyrzucą ser, trafia on na serowe koło sługusów, a gdy ono się zapełni, do gry wkraczają posiłki. Zazwyczaj są to silne wrogie jednostki, których naprawdę nie chcemy spotkać.
Rozgrywka ma do zaoferowania o wiele więcej, jednak nie będę uprzedzał faktów, bo naprawdę warto przekonać się o tym samemu.
Jak się czuję w mysiej skórze?
Magia i Myszy zdecydowanie dostarczyła mi wielu godzin świetnej zabawy i emocji. Krzyki przy stole, gdy podczas walki z Puszkiem na kaflu został już tylko jeden z nas i w drżącej dłoni ściskał kości przed swym ostatnim rzutem. Czy mu się uda? Czy jednak trzeba będzie zacząć cały scenariusz od początku?
Tu właśnie pojawia się jeden z niewielu mankamentów tej gry – słaba regrywalność. Jak każda gra scenariuszowa po zakończeniu przygody mogłaby ona trafić na półkę jako piękny rekwizyt. Tutaj jednak z pomocą przychodzą twórcy gry. Na rynku dostępne są dwa dodatki, z czego jeden już jest w polskiej wersji językowej, a drugi jest w trakcie tłumaczenia. Biorąc pod uwagę to, że Dreamworks poinformował o planach przeniesienia Magii i Myszy na wielki ekran śmiem twierdzić, że twórcy gry nie pozwolą nam schować jej do szafy.
Nie darowałbym sobie, gdybym nie wspomniał o pięknym wykonaniu gry i fabule, które w połączeniu dają naszej wyobraźni kopa, niczym mikstura szalonego druida z jedynej wioski, której nie mógł pokonać Cezar. Piękne grafiki na pewno zainteresują najmłodszych, a poziom zaawansowania gry pozwoli im dołączyć do rodziców przy planszy. Podsumowując, uważam, że gra jest warta polecenia szczególnie graczom średnio-zaawansowanym i młodszym miłośnikom gier planszowych. Nie znaczy to jednak, że cała reszta planszówkowiczów nie znajdzie w niej czegoś dla siebie.
Plusy
- oprawa graficzna
- fabuła
- emocje przy grze
- możliwość gry w kampanii
- dynamiczny system walki
- niski poziom trudności, co pozwoli na grę razem z dziećmi
Minusy
- niski poziom trudności, może nużyć doświadczonych graczy
- słaba regrywalność
- zawiła instrukcja