This War of Mine – Recenzja

, Kamil 'Sanex' Cieśla
  • liczba graczy: 1-6
  • czas rozgrywki: 120
  • rok wydania: 2017
  • zależność językowa: ogromna (PL)

This War of Mine – Board Game to planszowa adaptacja gry komputerowej o tym samym tytule. Stworzona przez firmę Awaken Realms, zaprojektowana przez Michała Oracza oraz Jakuba Wiśniewskiego. Planszówka ta jest na swój sposób wyjątkowa, ponieważ jest to jedna z pierwszych skryptowych gier na rynku, z dość mocnym, fabularnym tłem.

Wojna?

TWoM to gra osadzona w realiach współczesnego konfliktu wojennego. W przeciwieństwie do większości podobnych tytułów, rozgrywka nie skupia się tutaj na eliminowaniu wrogów, a próbie przeżycia grupki cywilów w świecie pełnym chaosu. W zrujnowanym mieście gracze zmuszeni zostaną do zdobywania pokarmu, ogrzewania kamienicy, walki ze złodziejami oraz wytwarzania prowizorycznych leków. Zarówno w grze cyfrowej jak i planszowej bardzo ważna jest narracja, historia spotkanych ludzi, ich traumy oraz wojenne straty. Analogowa adaptacja oferuje cały dziennik skryptów, w którym znajdziemy ponad 1100 przeróżnych opowieści i dialogów.

Gra bez instrukcji?

W teorii tak, w praktyce znajdziemy tam scenariusz początkowy, który prowadzi gracza za rękę. Główna mechanika podzielona jest na kilka etapów, natomiast wszystkie one składają się na przeżycie jednego dnia. Scenariusze, misje przewidziane są na przetrwanie kilku lub kilkunastu dni przy konkretnych założeniach.

Zacznijmy jednak od bazy, którą stanowią postacie. Gra nastawiona jest na kierowanie trzema figurkami, a każda z nich bazowo ma trzy akcje. Niezależnie od liczby graczy przy stole, liczba figurek zawsze jest niezmienna. Dlatego też TWoM jest planszówką kooperacyjną od początku do końca. Podczas swojej aktywacji bohaterowie mogą przemierzać dom i dokonywać napraw lub znajdować zagrzebane w zgliszczach przedmioty, eksplorować okolicę, walczyć z zagrożeniem czy handlować z innymi ocalałymi.

Wyjątkowo w tym tekście nie będę pisać po kolei o tym, jak wyglądają poszczególne fazy gry, zamiast tego opiszę na czym polega rozgrywka.

Każda misja w This War of Mine polega na czymś innym, po prostu gracze dążą do inngo celu w odmiennych warunkach. Jednak mimo tego, sedno gry jest prawie zawsze takie samo – musimy przeżyć.
Nasze postacie będą cierpieć głód, mogą zamarznąć w nocy albo wpaść w depresję, kiedy umrze któryś z członków załogi, lub w momencie wyczerpania zapasów papierosów – o ile postać jest od nich uzależniona. Oprócz przeciwności losu związanych z samą egzystencją, gracze muszą być nastawieni na niewygodny fakt – w każdej chwili ktoś może zaatakować ich bazę i ją okraść. Przeżyć chce każdy, nie tylko my, prawda?

W nocy, kiedy wrodzy snajperzy nie mogą nikogo namierzyć i strzały cichną, postacie mogą opuścić budynek i eksplorować pobliskie części miasta.
Ten etap gry zrobił na mnie największe wrażenie, ponieważ w dużej mierze uruchamia on książkę skryptów. Będziemy mogli podczas fabularnych wstawek dokonywać wyborów, tych moralnych lub bestialskich.

Ciężkie czasy

Tekst tej recenzji jest pisany przeze mnie od długiego już czasu, chociaż to nie ja miałem docelowo pisać o tej grze.

Cały czas zastanawiałem się, jak sklasyfikować TWoM. Opisywać mechaniki, które momentami są „suche” i przypominają Robinsona Crusoe? Pisać o „open and play”, który nie do końca wyszedł autorom i ma kilka wad? A może skupić się na fabule, tej przygniatającej, szarej i ohydnie smutnej?

Jeżeli szukamy lekkiej kooperacyjnej planszówki, to TWoM zdecydowanie nią nie jest. Mechanicznie gra jest dobra. Posiada jednak kilka niejasności, wpadek, błędów w skryptach.

Jeżeli szukamy opowieści, która zmusi nas do refleksji o tym chorym i wręcz popieprzonym świecie, opowieści o tym, że niektórzy ludzie są jak szczury i zrobią wszystko by przeżyć, opowieści o tych, którzy oddali własne życie za swoje człowieczeństwo…

… to nadal nie mogę tego polecić – nie chcę, nie potrafię, nie zrobię tego. Większość z nas nie chce zobaczyć drugiego dna ukrytego w This War of Mine, a bez tego ta gra ginie w tłumie.

Dla mnie TWoM to jedna z tych gier, w których przesłanie jest ważniejsze od samej mechaniki. Jest to jedna z najciekawszych planszówek, w jakie grałem. 

Czy warto grać w podstawkę, czy może poszukać wersji z KS?

Wersja sklepowa jest kompletna i w zupełności wystarczy do tego, by cieszyć się z rozgrywki i spędzić godziny na eksploracji świata. Podczas gry w podstawkę nie brakowało mi niczego.

Jednakże wersja z KS posiada jedną zalakowaną kopertę, która zostanie otwarta po przejściu kampanii.
Zawartość tejże wiadomości to mistrzostwo świata, które potrafi poruszyć niejedno serce. Czapki z głów, naprawdę. Dla tej jednej „niespodzianki” warto nabyć lub pożyczyć dodatki KS exlusive .

Plusy

  • księga skryptów
  • wysoka regrywalność
  • jakość wykonania
  • cena sklepowa
  • ukrtyte "drugie dno"

Minusy

  • momentami dosłownie "zabójcza" losowość
  • "sucha" mechanika zarządzania zasobami